Kolejne zmiany pisowni dotyczą zapisu wielką literą nazw pojedynczych egzemplarzy wyrobów przemysłowych, np. Ford, niezależnie od tego, czy chodzi o nazwę firmy i marki (ciężarówka marki Ford), czy o konkretny egzemplarz (np. przed domem stał czerwony Ford) zapiszemy wielką literą. Od 2026 roku nie z przymiotnikami bez względu na kategorię stopnia zapiszemy łącznie. Małą literą będziemy pisać przymiotniki tworzone od nazw osobowych, bez względu na to, czy ich interpretacja jest dzierżawcza (odpowiadają na pytanie: czyj?), czy też jakościowa (odpowiadają na pytanie: jaki?), np. dramat szekspirowski, epoka zygmuntowska, koncert chopinowski, koncepcja kartezjańska, filozofia sokratejska, dialogi platońskie, wiersz miłoszowski.
Prof. Beata Milewska nie ukrywa, że pewne propozycje zmian wydają się zaskakujące. - Z perspektywy doświadczeń konsultanta w Telefonicznej Poradni Językowej UG mogę powiedzieć, że najwięcej wątpliwości budzą te sytuacje, kiedy dopuszcza się alternatywność zapisu. Tymczasem nowe zasady pisowni i interpunkcji polskiej przewidują sporo takich okoliczności - dotyczy to przede wszystkim używania wielkich i małych liter: Angol lub angol, IX Symfonia Beethovena lub IX symfonia Beethovena, Galaktyka lub galaktyka, Taniec z Gwiazdami lub Taniec z gwiazdami, Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata lub medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, Hotel pod Różą (gdy tak brzmi nazwa obiektu) lub hotel Pod Różą (gdy właściwą nazwą jest Pod Różą).
Naukowczyni dodaje: - Z punktu widzenia piszącego kłopotliwe jest również zapamiętywanie wyjątków i konieczność tworzenia w umyśle rozmaitych szczegółowych podziałów w ramach kategorii ogólniejszych. A stanie się to nieuchronne, por. pisownię nazw geograficznych: półwysep Hel, Morze Bałtyckie (gdzie słowa w rodzaju półwysep, morze, góra itp. interpretowane są w połączeniach z mianownikiem jako określenia gatunkowe) oraz nazw obiektów w przestrzeni publicznej: Zamek Książ, Aleja Marszałka Józefa Piłsudskiego, ulica 3 Maja (gdzie wszystkie określenia oprócz ulica traktuje się po nowemu jako część nazwy własnej).
Kolejną ważną zmianą, którą wprowadza RJP, jest łączna pisownia nie- z przymiotnikami i przysłówkami odprzymiotnikowymi bez względu na kategorię stopnia, a więc także w stopniu wyższym i najwyższym, np. nie tylko nieadekwatny, nieautorski, niebanalny, ale też nienajszybszy, nielepiej czy nienajlepiej. - Nie widzę uzasadnienia dla łącznej pisowni nie z przymiotnikami w stopniu wyższym i najwyższym: niemilszy (dotąd: nie milszy), nienajmilszy (dotąd: nie najmilszy). Stopień wyższy używany jest w konstrukcjach porównawczych: milszy niż..., stopień najwyższy zaś służy wyodrębnieniu z całej grupy obiektów: najmilszy spośród..., a przeczenie tylko podkreśla przeciwstawność. O ile naturalne jest rozumienie niemiły jako ‘przykry’, o tyle trudno wyobrazić sobie cechę jakościową polegającą na byciu „niemilszym” czy „nienajmilszym”. Podobny kłopot z konceptualizacją dotyczy wyrażeń „półspał”, „półczuwał”.
- Zupełnie nie rozumiem poprawki nakazującej pisanie małymi literami - bez względu na znaczenie wyrazów - przymiotników utworzonych od imion i nazwisk, por. teatr szekspirowski ‘wystawiający sztuki Szekspira’ i dramat szekspirowski ‘napisany przez Szekspira’ (tradycyjnie: Szekspirowski). Opozycja wyrażająca się w pytaniu: jaki? i czyj? to jedno z fundamentalnych rozróżnień utrwalonych w języku. Twórcy reformy, mając tego świadomość, dopuszczają dwojaką pisownię przymiotników zakończonych sufiksami dzierżawczymi -owy, -in/-yn, -ów: poezja miłoszowa lub poezja Miłoszowa. Tylko dlaczego logicznie umotywowany zapis ma funkcjonować jedynie na prawach wariantu? I z jakiego powodu możliwość zachowania tradycyjnej pisowni ominąć ma przymiotniki na -owski? - zastanawia się prof. Beata Milewska.
Dr Joanny Ginter nie przekonuje natomiast zmiana dotycząca pisowni nazw typu Mazda (mazda), Nokia (nokia), Apap (apap). - Do tej pory obowiązywało rozróżnienie: jeśli piszemy o firmie lub marce, używamy wielkiej litery (np. samochód marki Fiat, telefon Nokia 105, tabletki Apap); jeśli natomiast chodzi o konkretny wyrób tej firmy, przedmiot, właściwa jest mała litera (np. mam czerwoną mazdę, moja nokia nie działa, wzięłam dwa apapy). Od nowego roku wszystkie te nazwy mamy zapisywać wielką literą, co z jednej strony służy uproszczeniu pisowni (nie musimy się już zastanawiać: marka czy wyrób - wielka czy mała litera?), z drugiej jednak generuje inny problem: gdzie jest granica między nazwą własną a wyrazem pospolitym? Mamy pisać dwa Apapy - ale czy powinniśmy pisać wielką literą również dwa Paracetamole? Ktoś powie, że nie, ponieważ paracetamol to po prostu rodzaj leku, który jest produkowany przez poszczególne firmy farmaceutyczne pod indywidualnymi nazwami handlowymi, jak Codipar czy Apap. A jednak nie dalej (przepraszam: niedalej!) niż w zeszłym tygodniu widziałam w aptece lek o nazwie… Paracetamol! A zatem zapis dwa Paracetamole jest w tym wypadku w świetle nowych reguł jak najbardziej uzasadniony: dwa paracetamole, gdy myślę o Apapie, vs dwa Paracetamole, gdy myślę o leku Paracetamol DOZ. Podobnie jest zresztą choćby z Pampersami (pampersami) i Adidasami (adidasami); małymi literami zapiszemy te wyrazy, gdy mowa o jakichkolwiek jednorazowych pieluchach i butach sportowych na gumowej podeszwie, a wielkimi - w wypadku produktów firm Pampers i Adidas. To dopiero ortograficzna dyskryminacja: jeśli stać cię na oryginały, kupujesz Adidasy, a jak cię nie stać, nosisz adidasy!.
Dla prof. Beaty Milewskiej wprowadzenie tych zmian jest nie do zaakceptowania: - Stara Nokia „telefon marki Nokia”, Adidasy „buty marki Adidas” i Cisowianka „woda mineralna tej marki”, zob. „Wypiłem dwie Cisowianki” (jaki sens niesie to zdanie?), „Kupiłem Cisowiankę” (to wypowiedzenie jest już dwuznaczne i na odbiorcę spadnie obowiązek dekodowania nieprecyzyjnej struktury). Pogwałcona zostaje granica między nazwą własną, z natury jednostkową i służącą identyfikacji, oraz nazwą pospolitą, przenoszoną na wiele przedmiotów i mającą na celu kategoryzację, tzn. rozpoznanie typu obiektu (że jest to woda marki Cisowianka, a nie inna). Zniesienie tego istotnego przeciwstawienia w naszym porządkowaniu świata zrodzi szereg problemów. Pojawią się (a po prawdzie, już się pojawiły) kolejne pytania, np. o pisownię nazw produktów spożywczych i potraw: karpatka czy Karpatka?, chardonnay czy Chardonnay?, miks Ekstra Pomorski z masłem?.
Z kolei u dr Joanny Ginter opory budzi możliwość wariantywnej pisowni różnych żartobliwych i lekceważących - a często niestety wręcz obraźliwych - nazw narodowości typu Szkop (szkop) i Polaczek (polaczek). - Do 2025 r. brakowało spójnej, konsekwentnej pisowni; wyrazy szkop, makaroniarz i żabojad zgodnie ze słownikiem ortograficznym pisało się małą literą, z kolei inne deprecjonujące nazwy można było zapisywać na dwa sposoby: angol = Angol, kitajec = Kitajec, pepiczek = Pepiczek, rusek = Rusek, żydek = Żydek, przy czym pierwszeństwo miały zapisy małoliterowe. Od 2026 r. wszystkie te nazwy możemy zapisywać zarówno małą, jak i wielką literą. Z jednej strony dobrze, że to ujednolicono, bo czymże się różnił Niemiaszek od szkopa, by zasługiwać na możliwość zapisu wielką literą; z drugiej - nie jestem przekonana do kierunku tej zmiany. Tego typu nazwy są z gruntu przynajmniej deprecjonujące (żeby nie napisać: w większości obelżywe), więc jeśli wziąć pod uwagę nie tylko znaczeniowy, lecz także emocjonalny charakter wielkiej litery, bardziej uzasadnione wydaje się pisanie tych wyrazów małą literą.
„Język jest dobrem, które trzeba chronić”
Dr Joanna Ginter, choć nie zgadza się ze wszystkimi zaproponowanymi zmianami, sam pomysł uproszczenia pisowni w tym zakresie ocenia jak najbardziej pozytywnie i przypomina, że 89 lat temu reforma polskiej ortografii była naprawdę przełomowa: - Zmiany wprowadzone przez Radę Języka Polskiego dotyczą wyłącznie użycia wielkich i małych liter oraz pisowni łącznej i rozdzielnej, a więc tych obszarów ortografii, które opierają się na pewnej konwencji. Zapisy podyktowane budową wyrazów (np. ławka, bo ława) oraz ich historycznym pochodzeniem (np. róża vs burza) pozostaną niezmienione; omawiana reforma ortografii nie jest więc żadną wielką rewolucją, jak czasem przedstawia się ją w mediach. Większemu przewrotowi stawili czoła nasi przodkowie 90 lat temu, kiedy zmieniono pisownię takich słów, jak chróst (od 1936 r. chrust), pasorzyt (od 1936 r. pasożyt) czy puhar (od 1936 r. puchar).